środa, 22 maja 2013

No to zaczynam pisać bloga. Już kiedyś pisałam. ale nie jako mama niepełnosprawnego dziecka.
Ciągle słyszę,że powinnam się cieszyć,że Wojtek ma tylko chorą nóżkę.Jakie to mam szczęście,że nie jest śmiertelnie chory.Wiem.Każdego dnia dziękuje Bogu za zdrowie moich dzieci.I współczuje wszystkim rodzicom,którzy maja poważniej chore dzieci.Ale do jasnej ciasnej-mój syn nie chodzi!!!I dla mnie jest to osobista tragedia.Mam powiedzieć matce chorego dziecka np na ospę "Spoko,nie martw się to tylko ospa"?Przecież on też przeżywa i martwi się.Nie ma miernika,bardziej chore dziecko dla mnie.Dla każdego rodzica każda choroba jest osobista tragedią.Czy to ospa,katar, jakaś wada genetyczna,czy chora nóżka. Każdy rodzić boi się.I nie mogę słuchać "Inni mają gorzej".Wiem.Ale dla mnie liczy się teraz w tej chwili moje dziecko. A z drugiej strony,mam tak mieszane uczucia. Bo przychodzi czas kiedy muszę prosić ludzi o pomoc.O pieniądze. I wtedy przypominam sobie,że są dzieci bardziej chore niż Wojtek.I jest mi wstyd.Bo może nie powinnam prosić.Bo może komuś jest to bardziej potrzebne...I czuje się zażenowana.Właśnie takie mieszane uczucia mną targają.I czasem mam wrażenie,że to takie wszytko skomplikowane.Ale przecież nikt nie dawał mi gwarancji,że będzie łatwo.Przypominam sobie zeszły rok,gdy jeszcze nie wiedzieliśmy,a właściwie nie zdawaliśmy sobie sprawy jak będzie trudno.Ile rzeczy ominie Wojtka.Ile rzeczy jest pozbawionych.Jak taka rzecz,jak niemoc chodzenia wpłynie na codzienne życie.I czasem mnie to przeszasta. I boli.Boli,bo znacznikiem jego chodzenia są tylko pieniądze.I szlak mnie trafia.Bo nie mam ich.I czuje się podle,że nie daje Wojtusiowi wszystkiego,tylko z braku pieniędzy na operację.Pan Bóg się na mnie obrazi.Za materializm.Co wieczór modle się do Niego o pieniądze na leczenie Wojtka.Ale to jet priorytetem dla mnie jako matki.By moje dziecko było zdrowe i szczęśliwe.Bo oddała bym swoje nogi i ręce.Ale niestety tak się nie da.Niepełnosprawność Wojtka zmieniła całe nasze życie.Ale ok.Damy rade. Ale nie myślałam,że tak wpłynie na moją córkę.Zapomniałam w tym wszystkim,że ona też to przeżywa.Dlatego musimy wszystkimi siłami zdobyć te pieniądze.Dla nich obojga.My mogli żyć normalni.My mogli iść na spacer za rączkę.I biegać.I grać w piłkę.I tańczyć.I skakać.A nawet się kopnąć od czasu do czasu  ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz